+48502454848 biuro@justedit.pl

Postprodukcja to nieodzowny element pracy fotografa. Osób, dla których ten proces dzieje się analogowo jest obecnie bardzo niewiele zatem  większość  z nas potrzebny jest komputer. Jeśli zlecacie postprodukcję (jak nasi klienci w JustEdit)  potrzebujecie sprzętu, który umożliwi Wam na backup swojej pracy i selekcję. W konsekwencji Wasz sprzęt będzie mniej obciążony a wymagania odwzorowania kolorystycznego niższe. Jeśli jednak należycie do grupy osób, które pracują nad fotografią od A do Z to już inna historia. Nierzadko będziecie potrzebowali mocnej konfiguracji sprzętowej, która pozwoli Wam na sprawną pracę w programach graficznych i zapewni dobre odwzorowanie kolorystyczne.

Fot. Sławomir Panek, Indian Wedding 2020 

W tym artykule skupimy się na potrzebach osób, które mają zasoby czasowe i umiejętności do pracy nad fotografią od początku do końca. O backupie danych sporo już pisałem w innym artykule na Fotopolis (Backup w podróży – poradnik Kamila Głowackiego). W tekście, który dziś czytacie skupimy się bardziej na tym w jaki sposób przenieść informacje o obróbce między laptopem używanym w trakcie zlecenia wyjazdowego i komputerem stacjonarnym w studio używając Adobe LR i jak zadbać o to aby  „właściwie” widzieć kolor pracując na więcej niż jednej maszynie.

Kiedy potrzebujesz dwóch komputerów?

To jest bardzo dobre pytanie. Ja osobiście jestem zwolennikiem podejścia jakie w badaniach naukowych nazywane jest brzytwą Okhama: czyli nie mnożenia bytów ponad miarę. W naszym kontekście chodzi o wykorzystanie rozwiązań jak najprostszych i dających oczekiwany efekt przy użyciu najmniejszej wystarczającej ilości narzędzi.

Wielu z Was właśnie w tym miejscu  powie:  dlaczego zatem dwa komputery kiedy można mieć jeden i też obrabiać zdjęcia. Jest w tym sporo racji jednak przez lata pracy przekonałem się, że w moim wypadku lepiej sprawdza się korzystanie ze sprzętu, który jest wyspecjalizowany do konkretnych zadań. Dlatego znalazłem miejsce na komputer stacjonarny oraz laptop. Pierwszy zaparkowany w studio. Stanowi centrum systemu: to przez niego ostatecznie przechodzą praktycznie wszystkie zdjęcia, to on razem z serwerem Synology i oprogramowaniem Chronosync zajmuje się bezpieczeństwem naszych zdjęć. Także do tego komputera podpięty jest szerokogamutowy monitor. Zapewne byłby to mój jedyny komputer gdyby nie fakt zajmowania się różnymi tematami fotograficznymi i współpracą z różnymi rodzajami klientów.

Fotografowanie na zagranicznych ślubach takich jak w trakcie projektu Indian Wedding 2020, który połączony był dodatkowo z fotografią podróżniczą wymagało ode mnie zarządzania kopiami bezpieczeństwa dla całego zespołu fotografów. Nie bez znaczenia była także możliwość przejrzenia materiału na bieżąco oraz wstępnej selekcji i obróbki kilku kadrów dla pary młodej i do działań marketingowych. 

Podobnie rzecz się ma kiedy współpracujemy z działem PR dużego zleceniodawcy. Wymaga to często przekazywania zdjęć jeszcze w trakcie wydarzenia lub zaraz po konferencji prasowej. Wówczas możliwość szybkiej selekcji i postprodukcji na miejscu jest kluczem do zdobycia i utrzymania takiego klienta.

Pozostając w fotografii biznesowej wykorzystanie w trakcie sesji produktowej laptopa (choć tu także można posłużyć się urządzeniem jeszcze bardziej mobilnym jakim jest tablet) i umożliwienie klientowi podglądu na bieżąco bardzo często zaoszczędza nieporozumień i pozwala lepiej dopasować się do potrzeb zleceniodawcy.

Mógłbym tu jeszcze mnożyć przykłady kiedy przenośny komputer jest narzędziem generującym dodatkowy zysk lub pozwalającym dostarczyć zdjęcia w czasie w jakim klient ich oczekuje. Jestem też ciekawy Waszych doświadczeń w tym zakresie. Napiszcie w komentarzach w jaki sposób Wy wykorzystujecie przenośny komputer lub tablet w swojej pracy.

 

W kolejnych akapitach opowiem jak staram się zapanować nad tym aby materiał był bezpieczny a praca z laptopem na zleceniu i komputerem stacjonarnym w studio była szybka i efektywna.

 

Decydując się na pracę na dwóch komputerach: stacjonarnym i przenośnym musimy zastanowić się nad organizacją swojej pracy Dobra organizacja to przede wszystkim  bezpieczeństwo danych i zaoszczędzony czas. Dla mnie poważnym testem workflow był tegoroczny projekt Indian Wedding 2020. Projekt, w ramach którego razem ze Sławkiem Pankiem, Radkiem Raduńskim z fotogrupa.pl oraz Jarkiem Rutkowskim z wideo-wspomnienia.pl Pracowaliśmy na 3 dniowym hinduskim ślubie w New Dheli oraz sesji plenerowej. Dodatkowo, każdy z nas realizował jeszcze swój projekt osobisty. Ja zdecydowałem się na dwa projekty: pierwszy skupiony na formie, gdzie motywem przewodnim jest kolor i drugi zbudowany wokół rytuałów. Ponad to w trakcie tego wyjazdu byłem osobą odpowiedzialną za backup zdjęć i organizację materiału wszystkich osób z zespołu, który zawierał ostatecznie ponad 60 tysięcy zdjęć. Nie wyobrażam sobie tych dwóch procesów bez laptopa. O kopiach zapasowych w podróży przeczytacie w podlinkowanym wyżej artykule, tu natomiast kilka słów o synchronizacji pracy w terenie z pracą na komputerze stacjonarnym. Rzeczą naturalną dla mnie była selekcja materiału kiedy tylko był na to czas. Selekcja  w trakcie podróży szczególnie kiedy realizujesz projekt jest bardzo ważna. To dzięki niej jesteś w stanie zobaczyć jak prowadzą Cię zdjęcia. Możesz zdefiniować braki, możesz też czasem zupełnie zmienić założenie. I choć fotografowanie jest procesem tu i teraz to nie istnieje bez refleksji o tym co już zostało sfotografowane. W ten sposób projekt Red India nabierał kształtów w trakcie pracy na miejscu. Byłby mi bardzo trudno go rozwijać bez wstępnej selekcji.

Do tego celu oczywiście używam Adobe Lightroom. Jest on programem który ma wbudowany system DAM (Data Asset Management) który pozwala na zarządzanie bazą zdjęć. Możemy je wybierać, tagować, opisywać, układać w kolekcje tworząc bardzo użyteczną bazę zdjęć z jednoczesną bezstratną możliwością ich postprodukcji. W trakcie przegrywania materiału zdjęciowego w Indiach nie tylko dokonywałem wstępnej selekcji na potrzeby działań marketingowych czy swoich projektów osobistych, ale także troszczyłem się o to czy ja i moi koledzy wykonaliśmy zdjęcia wzornika ColorChecker Passport Photo 2, wiedziałem bowiem, że dla utrzymania późniejszej spójności kolorystycznej naszego materiału z hinduskiego ślubu będzie to niezbędne.

Fot. Sławomir Panek, Indian Wedding 2020

Zdjęcia te były przeze mnie tagowane kolorem niebieskim, którym oznaczam pomocnicze zdjęcia techniczne/organizacyjne czy zakulisowe przedstawiające nas przy pracy.  Przez dwa tygodnie intensywnej pracy w Indiach mój laptop oraz dyski zewnętrzne zawierały ogromną bazę zdjęć w części już przeselekcjonowaną i obrobioną (choć był to dopiero wierzchołek góry lodowej). Po powrocie do domu potrzebowałem przenieść je na komputer w studio i kontynuować dalszą pracę.

Jak zatem sobie z tym poradzić?

Musimy zdać sobie sprawę, iż pracując w programie Adobe LR pracujemy na katalogach. Rozpoczynając nowe zlecenie w terenie zakładam na laptopie nowy katalog dedykowany właśnie dla niego. Dla przykładu w Indiach na moim laptopie powstał katalog INDIAN_WEDDING_2020.lrcat. Podczas wyjazdu pracowałem bezpośrednio na nim dokonując selekcji i obróbki na potrzeby mediów społecznościowych. Po powrocie do studia katalog, który znajduje się na laptopie (lub na dysku zewnętrznym) zaimportowałem do katalogu ROBOCZEGO a zdjęcia przegrałem na serwer (jeśli nie wiesz jak to zrobić nie martw się – już szykuję artykuł w którym krok po kroku wyjaśnię cały proces). W naszym workflow katalog roboczy to taki, który zawiera wszystkie niezamknięte jeszcze zlecenia z bieżącego roku. Takie rozwiązanie jak już wcześniej pisałem zapewnia bezpieczeństwo danych i łatwość w organizowaniu w swojej pracy. Jeśli nie masz takiego katalogu lub masz inne workflow wystarczy, że przegrasz katalog i zdjęcia w wybrane miejsce na dysk komputera stacjonarnego.  

Możliwość importu katalogu LR jest równie cenna jak możliwość jego eksportu, która również przyda się w pracy na zleceniach wyjazdowych. Wtedy z ogólnego większego katalogu, w którym jest więcej niż jedno zlecenie możecie wyodrębnić, to które akurat jest Wam potrzebne. Powyższego workflow możemy używać kiedy będziemy potrzebowali wykonać część pracy na innym komputerze niż nasza stacjonarna maszyna. W Just Edit korzystamy z tej możliwości dzieląc zadania dla naszych retuszerów. To rozwiązanie nie jest tak płynne jak praca w chmurze, która byłaby idealna. Niestety Adobe obecnie nie oferuje wydajnego systemu pracy przy dużych wolumenach zdjęć. Katalogu LR nie można otworzyć gdy znajduje się na dysku sieciowym w konsekwencji nie można użyć serwera do pracy zdalnej na katalogu. Synchronizowanie katalogu przez usługę Dropbox też może okazać się problematyczne. Jest możliwe ale tylko kiedy pamiętamy o tym aby wyłączać synchronizację przed uruchomieniem LR i włączać po zamknięciu katalogu. Uniemożliwia to także pracę na tym samym katalogu przez dwie lub więcej osób w czasie rzeczywistym. Pozostaje jeszcze chmura ADOBE i synchronizacja pracy z użyciem kolekcji w przypadku LR Classic CC i całego katalogu w LR CC. Moim zdaniem jest to rozwiązanie dla osób, które nie mają dużych ilości zdjęć do przetworzenia. Minusem jest tu możliwość synchronizowania tylko jednego katalogu oraz pojemność chmury jak również niedostępność trybu multi-user.

Są to pewne ograniczenia jaki nakłada na nas powyżej opisany system pracy jednak nie wyobrażam sobie go bez mobilnego stanowiska. Napiszcie w komentarzach czy uważacie, że jest to niezbędne czy na przykład Wam wystarcza tylko laptop bez komputera stacjonarnego?

Ograniczenia w pracy na dwóch komputerach (monitorach) i jak nad tym zapanować.

Powyżej odniosłem się do możliwości pracy nad zdjęciami przy użyciu dwóch komputerów w kontekście organizacji bazy zdjęć. Pozostaje jeszcze kwestia zapanowania nad spójnością kolorystyczną wynikającą z ograniczeń monitorów na których pracujemy.

Pierwszą kwestią jest możliwość wyświetlenia przestrzeni kolorystycznej węższej jaką jest sRGB i to potrafi praktycznie każdy zakupiony teraz laptop czy monitor oraz przestrzeń szerszej jaką jest Adobe RGB co już jest domeną bardziej wyspecjalizowanych produktów.

Rysunek obok przedstawia porównanie przestrzeni barwnych.

Rysunek prezentuje model przestrzeni monitora szeroko gamutowego (szara bryła) oraz RETINY zastosowanej w Mac Book Pro 2015.

Z wykresów powyżej widać, że monitory graficzne przeznaczone do pracy z kolorem nie tylko wyświetlają przestrzeń Adobe RGB ale także pozwalają na sprzętową kalibrację. Te z nieco niższej półki pozwalają nam nadal zobaczyć więcej przejść między kolorami szczególnie w zieleniach i błękitach choć możemy je już tylko oprofilować. Dodatkowo pozostaje jeszcze kwestia równomiernego podświetlenia matrycy.  Na koniec wielkość obszaru roboczego i wygoda pracy.  Decydując się na monitor graficzny powinniśmy wziąć pod uwagę wszystkie te aspekty. Podobnie wybierając laptop jako nasze narzędzie pracy w terenie warto jest rozważyć czy jego ekran będzie nam służył jedynie do selekcji materiału czy też będziemy na nim wykonywać finalną postprodukcję. Biorąc pod uwagę powyższe mamy 3 możliwe scenariusze:

  1. Kupujemy mocny komputer stacjonarny z możliwością rozbudowy oraz dobrym monitorem graficznym. Do tego wybieramy średniej klasy laptop z szybkim procesorem ale słabszą matrycą i bez karty graficznej.
  2. Decydujemy się na znakomitej jakości laptop z dobrą matrycą, dużą ilością RAMu i kartą graficzną oraz dokupujemy monitor graficzny.
  3. Inwestujemy zarówno w sprzęt stacjonarny jak i doskonałego laptopa w myśl zasady kto bogatemu zabroni 🙂

Skupmy się na dwóch pierwszych scenariuszach. Jeśli chodzi o koszty to może się okazać, że będą dość porównywalne przy założeniu, że tak jak zaproponowałem w obu przypadkach decydujemy się na monitor graficzny (o tym jaki jeszcze napisze kilka słów). Wynika to z faktu, iż laptopy posiadające bardzo dobrą specyfikację sprzętową to znaczy 32 gb RAM, procesor klasy i9, dysk SSD 1TB oraz matrycę wyświetlającą przestrzeń Adobe RGB i dodatkową kartę graficzną to koszt powyżej 13 tysięcy. W takiej kwocie zakupimy komputer stacjonarny o powyższych parametrach i średniej klasy komputer przenośny ze słabszą specyfikacją. Ja zdecydowanie polecałbym takie rozwiązanie a głównym powodem są tu obiekcje przed zabieraniem w podróż na wyjazdowe zlecenie laptopa w podanej lub nawet wyższej kwocie. Oczywiście są osoby, którym to nie będzie przeszkadzać i jak najbardziej polecam wówczas scenariusz numer trzy jednak ja jestem nieco bardziej ostrożny w wydatkowaniu pieniędzy firmowych.

Decydując się na pierwszy lub drugi scenariusz zostajecie posiadaczami dwóch ekranów monitora graficznego oraz klapy od laptopa 🙂 które będą świeciły inaczej. Nawet jeśli obydwa ekrany będą szerokomamutowe to i tak stawiając je obok siebie zobaczycie różnice w jasności, kontraście czy temperaturze w jakiej będą świeciły. Jeśli tak jak pisałem wyżej będziecie ich używać równolegle to znaczy część podstawowej pracy edycyjnej będzie wykonywana na laptopie a później kończona na ekranie graficznym czy też będziecie całe zlecenie od A do Z opracowywać na komputerze przenośnym tak jak to ma miejsce w moim przypadku kiedy pracuję na konferencji prasowej to najważniejsze jest zachowanie spójności. Teraz kilka słów jak  tego dokonać.

Kalibracja/profilowanie monitorów w laptopie i w studio.

Metodą dającą jednocześnie najlepsze rezultaty jest:

  • pilnowanie balansu bieli w trakcie pracy ze zdjęciami
  • tworzenie profili kolorystycznych dla używanych aparatów przy wykorzystaniu ColorChecker Passport (w Indiach mieliśmy ze sobą 4 różne systemy i każdy nieco inaczej widział kolor).
  • wykonywanie zdjęć referencyjnych ColorChecker Passport w trudnych warunkach oświetleniowych.
  • kalibrowanie/oprofilowanie monitorów tak aby względnie to co widzimy na ekranie laptopa zgadzało się z tym co widzimy na monitorze w studio.

Fot. Sławomir Panek, Indian Wedding 2020

Z wymienionych tu rzeczy najlepszy efekt w stosunku do czasu i nakładów finansowych uzyskamy profilując nasze monitory. Ten krok nawet jeśli nie zapewni nam 100% zgodności odwzorowania ”właściwych” kolorów to pomoże nam zachować spójność naszej pracy. Aby sprofilować swoje monitory możemy wykorzystać  kalibrator X-Rite i1Display Pro.

Sam proces kalibracji (będę używał tego pojęcia odnosząc się także to procesu profilowania pomijając na chwilę różnice między kalibrowaniem sprzętowym a profilowaniem) w swej podstawowej formie wystarczającej wielu użytkownikom dzieje się w sposób dość zautomatyzowany. Oprogramowanie i1Profiler prowadzi użytkownika przez cały proces podpowiadając właściwe ustawienia. W sekcji Help znajdziemy opisy poszczególnych ustawień i sugestie użycia.

W większości przypadków punkt bieli ustawiony na D55 będzie odpowiedni jeśli pracujemy w pomieszczeniu oświetlony równo światłem o temperaturze zbliżonej do światła dziennego. Luminance w laptopie warto ustawić nieco wyżej niż 100cd/m2. Warto spróbować 160 cd/m2: im wyższa jasność miejsca naszej pracy tym wyżej powinna być ustawiona wartość luminance. Możecie wykonać dwa profile jeden dla 80 cd/m2 dla pracy wieczorem przy przygaszanym świetle w pokoju hotelowym 🙂 i drugi 160 lub nawet 200 dla pracy w rozświetlonym holu hotelu w trakcie konferencji. Na kolejnym ekranie znajdziecie tablice z kolorami, które zostaną wyświetlone na Waszym monitorze w trakcie pomiaru oraz ustawienie:

W przypadku ekranu w laptopie zaznaczamy opcję Automatic Display Control, gdyż w laptopie nie mamy możliwości ręcznie wpływać na wartości RGB. Oprogramowanie samo sprawdzi czy opcja ADC może być użyta na danym notebooku. Jeśli tak wszystkie parametry zostana ustawione jeśli nie otrzymamy komunikat o potrzebie recznego ustawienia jasności a korekta RGB zostanie wprowadzona w oparciu o ustawienie temperatury barwowej. W przypadku kalibracji monitora zewnętrznego zaznaczacie drugą opcję i w trakcie procesu dostosowujecie odpowiednie wartości jasności, kontrastu i RGB ręcznie.

Na procesie kalibrowania zdecydowanie najwięcej zyskamy przy ekranie naszego laptopa, który zwyczajowo odbiega od monitora graficznego, użytego nawet na ustawieniach fabrycznych.

W tym jeszcze bardzo ważna uwaga dla osób, które zdecydują się na podłączanie laptopa do monitora graficznego w systemie Windows. Niestety poprawne działanie zarządzania kolorem na dwóch monitorach o różnych profilach kolorystycznych jest loterią. W systemie OSX podpinamy dwa monitory do nich profile i CMS działa bez zarzutu w każdej aplikacji.

Wiecie już w jaki sposób korzystać z katalogu LR na komputerze stacjonarnym i laptopie. Dowiedzieliście się jakie są ograniczenia takiej pracy oraz w jaki sposób je obejść. Pokazałem Wam także, iż głównym  problem z jakim się spotkacie włączając komputer przenośny do Waszego workflow jest brak spójności kolorystycznej Waszych zdjęć opracowywanych na ekranie laptopa i tych które obrabiacie na monitorze graficznym. Połowicznym rozwiązaniem tej niedogodności które zaproponowałem jest kalibracja Waszego ekranu w laptopie i monitora w studio. Pozostaną jeszcze różnice w gamucie jeśli zdecydujecie się na 1 i najbardziej powszechny z opisywanych scenariuszy czyli droższy komputer stacjonarny i tańszy laptop jednak z  kalibratorem i1Display Pro powinno się Wam udać uspójnić Waszą pracę przynajmniej do zastosowań internetowych. Kalibratory X-Rite znajdziecie na stronie X-Rite: https://pl.xritephoto.eu/, aktualnie w promocji z dyskiem mobilnym 1TB, dzięki któremu na pewno ułatwicie sobie pracę z back-up’em lub na kilku komputerach: https://pl.xritephoto.eu/drive-pl. Jeśli do swojego workflow dodacie troskę o poprawny balans bieli w trakcie pracy z aparatem i będziecie dysponować zdjęciem referencyjnym ColorChecker Passport to spokojnie nawet przy słabszym monitorze wykorzystując trochę doświadczenia i pipetę w Lightroom będziecie mogli obrabiać zdjęcia z poprawie odwzorowanym kolorem. Może będzie to proces do którego nieodzownym będzie użycie nieco intuicji ale zapewniam Was, że po powrocie do studia i scaleniu katalogu LR  nie trzeba będzie tych zdjęć obrabiać od początku a to zaoszczędzi Wam mnóstwo czasu.

Artykul powstał przy współpracy z firmą X-Rite.